Popularne posty

wtorek, 13 sierpnia 2019

Recenzja Karmy fitmin

Dzień dobry, Cześć i czołem
_________________________________________________________________________________



Przychodzę dziś do was z nowiutką świeżą recenzją karmy Fitmin, 
zajmiemy się dzisiaj karmą mokrą 
Fitmin For Life cat pouch adult sterilized salmon 
i dwiema karmami suchymi 
Fitmin Purity Delicious oraz Fitmin Purity Hairball
_________________________________________________________________________________________

Skład Karm Fitmin które testowaliśmy

___________________________________________________________________________________________________


Zacznijmy od mokrej, mieliśmy okazję spróbować saszetek fitmin z łososiem w sosie :) 
skład przedstawia się tak:
74% mięsa oraz produktów pochodzenia zwierzęcego co w moim mniemaniu zasługuje na plus 
kitaszki uwielbiają wszystko co pływa w sosie a taka właśnie jest ta karma, ma przyjemny rybny zapach, nie zawiera glutenu, zawiera produkty pochodzenia roślinnego. do szczegółowego składu odsyłam was tutaj 


_________________________________________________________________________________

Teraz pod lupę weźmy suche karmy 
Fitmin Purity Delicious jest to sucha karma z dziczyzną 
a więc zawiera 25% dziczyzny, 20% suszonego mięsa z kaczki, 19% wątroby wieprzowej, 6% suszonego mięsa wieprzowego i wołowego ponadto zawiera gamę ziół o różnych działaniach takie jak melisa, rumianek które uspokajają i rozluźniają układ trawienny kota.
W jej skład wchodzą także jagody i wyciąg z rozmarynu. więcej informacji na ten temat przeczytacie TUTAJ . A jeśli o kitaszki chodzi to zauważyłam że w trakcie testowania karmy  zapachy kuwetowe zmniejszyły się do minimum. i tu daje ogromnego plusa.



jak widać smakuje :)
 _________________________________________________________________________________

Fitmin Purity Hairball 
Czyli Antykłaczkowa karma dla kotów długowłosych, moje koty tam długowłose nie są, ale problemy z pozbyciem się kuli kłaków mają, najbardziej filemon jego gęsta biała sierść strasznie linieje, jest dosłownie wszędzie i on odczuwa to najbardziej, przeważnie raz na tydzień kula kłaczków pojawia się na podłodze. A jeśli chodzi o skład tej karmy to przedstawia się tak:
50% mięsa wołowego i wątroba, 13% suszonego mięsa wołowego, 13% suszonego mięsa drobiowego, 4% wątroby wieprzowej, zawiera także pokrzywę, mlecz, siemię lniane oraz drożdże piwne, więcej informacji znajdziecie Tutaj

tu dokładnie widać jaki żarłoczny jest tofik, próbował dostać się do środka
_________________________________________________________________________

Co jest dla mnie ważne przy wyborze karmy?

Najważniejsze dla mnie przy wyborze karmy dla moich kitaszek jest to czy karma ma dużą zawartość mięsa tj. co najmniej 70 % ważne jest czy karma ma w składzie pszenice ( gluten ) jeśli ją ma to unikam takiej karmy, bo wiadome jest że koty nie go trawią i przez niego koty mają ekscesy żołądkowo jelitowe ,sami wiecie o co chodzi. a chodzi tu tylko i wyłącznie o biegunki, odkąd karmie koty karmami bez glutenowymi biegunki ustąpiły a zapachy z kuwety stały się mniej intensywne. ważne dla mnie również jest to czy koty ją polubią, a nie każdą chcą jeść. te wybredne kocie stworzenia o delikatnych podniebieniach jedzą tylko karmy w sosiku, galaretką nie pogardzą ,ale sosik musi być na pierwszym miejscu. nie mamy jednej stałej karmy, moim zdaniem kot powinien mieć urozmaiconą dietę a nie w kółko jeść to samo. To jakby człowiek ciągle jadł np. ziemniaki, nic dobrego z tego by nie wyszło na dłuższą metę. więc ciągle szukam nowych karm i smaków.


_________________________________________________________________________

Podsumowanie

Karma fitmin wypadła w moich oczach bardzo dobrze, skład dobry nie zawiera glutenu 
koty ją lubią a ostatnio to rzadkość że coś nowego polubią. więc tak karma Fitmin będzie odwiedzać nasze miski i kocie brzuchy. 


_________________________________________________________________________________


Zapraszamy was do sklepu Fitmin.pl
na ich facebooka Fitmin Polska
oraz na Instagrama Fitmin_Polska


A wy jak karmicie swoje koty?

_________________________________________________________________________________




środa, 7 sierpnia 2019

Koty i rośliny czy można to pogodzić?

Witajcie kochani, jak już wspominałam na instagramie na którego was zapraszam ( klik ) że pojawi się post, jak uprawiam roślinki przy 6 kotów, tak więc jest, trochę po czasie ,bo miał być w niedzielę. Najważniejsze że jest!

A więc zaczynajmy!

Powiecie że hodowanie roślin i trzymanie kotów w domu razem jest niemożliwe, ale dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych, powiecie że koty są niegrzeczne i niszczą rośliny, ja na to powiem że koty są różne ,jeden nie tknie kwiatka ,bo go wcale nie interesują i są takie co zeżrą ci każdego kwiata który mu się podoba. Jeśli lubicie koty, nie musicie rezygnować z roślin. Są rośliny które są niebezpieczne dla kotów, mam kilka takich, ale te są w niedostępnym dla nich miejscu.

Mam swoje patenty, żeby koty nie podjadały mi roślin takie jak:


  • najprostszym sposobem na "walkę" z kwiatowymi skrytożercami to Sianie trawy lub owsu. niestety są koty które za żadne skarby świata, nie chcą jeść trawy z doniczki, nie wiem czemu, ale te moje skubańce nie tkną jej, muszę chodzić na podwórko zrywać trawę i taką podwórkową trawkę sobie skubią od czasu do czasu, potem chodzą po całym mieszkaniu i haftują gdzie popadnie, a jak 6 kotów nażre się trawy, to jest trochę sprzątania, po nich. trawa i inne trawopodobne rośliny działają przeczyszczająco na układ pokarmowy kota, pozwala pozbyć się kłaczków. Koty w ten sposób interesują się trawą i nie interesują się roślinkami. Choć z tym może być różnie, jak różne są koty.
  • Stawianie roślin po za zasięgiem kotów zdaje się dość prostym sposobem na to żeby koty nie podjadały i nie niszczyły kwiatów, które są dla nich niebezpieczne lub po prostu na tych roślinach na których wam zależy i macie do nich sentyment, wieszanie kwiatów na suficie w różnych koszach czy makramach lub na ścianie w wiszących doniczkach, ale niestety nie ma 100% gwarancji że kot nie wskoczy ci do doniczki wiszącej na ścianie czy na suficie. U mnie ten sposób się sprawdził. Koty nie ruszają wiszących roślin. 

wiszące roślinki 

huśtawka na rośliny
Oczywiście nie ma stu procentowego sposobu na to żeby koty nie zjadały i nie niszczyły roślin.
są rośliny które są niebezpieczne dla kotów które koty najchętniej jedzą;
  1. draceny
  2. aloes 
  3. difenbafia
  4. fikusy 
  5. hoja 
  6. monstera 
  7. oleander
  8. skrzydłokwiat 
  9. klematis
  10. epipremnum
  11. alokazja 
  12. szeflera 
i wiele wiele więcej , więc uważajcie na te rośliny, nie które nie powodują groźnych skutków od razu, po dniach lub miesiącach może wyjść coś nie tak, najczęściej uszkadzane są nerki. 
mogą wystąpić również bóle brzucha, biegunki, wymioty, brak apetytu, obrzęki języka co z tym idzie trudności w połykaniu. w razie twój kot zje roślinę która jest dla niego trująca, niezwłocznie udaj się do weterynarza.

koty i rośliny mogą żyć razem, choć trzeba być czujnym i uważać co kot robi 

 Najgorszy żywot mam z zielistką ona jest regularnie objadana przez wszystkie koty, jest już taka brzydka że musiałam ją przenieść na klatkę, na szczęście już odrasta, a największym objadaczem roślinnym jest filemon, nie mogę trzymać w domu roślin trawopodobnych, bo fil już się ją zajmie


leun ogrodnik

A wy jakie macie sposoby na pogodzenie hodowania roślin i trzymania kotów w jednym domu? podzielcie się doświadczeniami w komentarzach, chętnie poczytam może czegoś się dowiem.