Popularne posty

środa, 9 stycznia 2019

Historia Leona

Mówią że koty są jak chipsy ,nigdy nie kończy się na jednym, I tak było tym razem. To był słoneczny sierpniowy poranek, nic nie wskazywało na to ,że mój koci przybytek powiększy się o jednego kota. Jak co dzień piłam sobie herbatkę w swoim kocim kubku, gdy usłyszałam koci miauk dobiegający z podwórka, na początku myślałam że to któryś z kitaszków miauczy ,bo coś mu się nie podoba ,albo znowu się leją po łbach, ale nie tym razem. Wyszłam tak jak stałam czyli w papciach i piżamie na podwórko, gdzieś coś miauczy. Idę dalej, patrzę a tam małe rudo białe kociątko z czerwonym sznurkiem na szyi, ale jedno do wzbudziło moją uwagę to suchy ogon, nie wyglądało to dobrze.
w tym samym momencie wyszła moja sąsiadka i mówi ,że ona już tego kota widziała kilka dni temu jak błąkał się po ulicy, chodziły też plotki ,że jakaś pani ą ę bułkę przez bibułkę wyrzuciła leonka przez okno samochodu przed moją kamienicą i beztrosko pojechała dalej ,pozbywając się balastu :( 
To bardzo smutne że ludzie postępują tak z zwierzętami, to bestialskie zachowanie nie zasługuje na żadną pochwałę. Więc zabrałam tą kocią biedę do domu, mama nie była tym faktem zadowolona, że przytargałam do domu kolejnego kota, mówiłam że znajdę mu dom ,ale niestety lub stety  nikt się nie odezwał, Mama pozwoliła mi żeby Leon został kilka dni ,aż znajdę mu dom. Leon początkowo był tak bardzo grzecznym kotem, za grzecznym moim zdaniem. Gdzie się go położyło to tam leżał.
Przypuszczam że jego zachowanie było związane z wyczerpaniem organizmu, przecież przez kilka dni prawdopodobnie nic nie jadł, nie pił, to wcale się nie dziwię że całe dnie spał, musiał nabrać sił, a na pewno doskwierał mu ból związany z martwicą ogona, ale o tym zaraz. Leon dogadywał się na początku z kitaszkami, potem się to zmieniło. wracając ,tego samego dnia poszłam z nim do weta bo ogon nie wyglądał zbyt ciekawie, czekam u weta, ludzie się pytają co kotkowi ? och jaki on piękny i w ogóle same ochy i achy. Nadeszła nasza pora, wchodzimy do gabinetu, wetka się pyta czy to nowy nabytek? ja odpowiadam że tak ,dziś go znalazłam, pokazałam jej ogon Leona, ona na to że w ogon wdała się martwica i trzeba jak najszybciej go amputować, w piątek byliśmy umówieni na zabieg, zaniosłam go ,oczywiście na czczo i zostawiłam ,a sama poszłam do taty ,bo mieszka niedaleko. Gdyby mu tego ogona nie amputowali ,nie chciałabym wiedzieć co by się stało, w ogóle dobrze że byłam tego dnia w domu i usłyszałam jego miauk, bo co by się z nim działo.
Jakoś po 15 poszłam po Leona ,nie miał już ogona (człowiek nie czuje że rymuje) 
był zaklejony plastrem ,którego ciągle zdejmował, na ogonku miał też szwy ,które go zapewne swędziały, potem już tylko kilka kontroli u weta i z górki, ale nie dla mnie po zabiegu amputacji ogona, Leon stał się nieco agresywny co do reszty moich kotów i mnie ,zaczął gryźć drapać wszystko co się rusza, włącznie z moimi rękami. ta sytuacja ciągnęła się przez dni i miesiące aż do momentu gdy leon został wykastrowany, od tej pory czyli od jakiś dwóch miesięcy leon gryzie mnie coraz mniej, co nie zmieniło się zachowanie Leona do całej reszty moich kotów. bijatyki to nasz chleb powszedni, i według Leona dzień bez gryzienia jest dniem straconym ,cały czas walczę o to by w moim domu nastał spokój i harmonia, długa droga przede mną. Mijają dni miesiące a leon jest cały czas ze mną, bo nikt nie chciał kota bez ogona. 
 Ale ja go chciałam i przyjęłam go pod swój dach, bez znaczenia czy ma ogon czy nie ,co z tego że gryzie, drapie i buszuje po pokoju o godzinie 21;00 ,to co że jest nie grzeczny. to nie jest powód żeby go wyrzucać na ulice ,na pastwę losu, na niebezpieczeństwo i przerażenie. tak nie powinno się robić. Co z tego że tak powiem ,jak i tak ludzie będą tak robić, Ludzie to bestie i taki jest tego morał.
 Leon wiele ma imion ,każde z nich opisuje jaki jest Leon ,a jest wszystkożerny i szałaputny, tak czy siak Leon jest wspaniałym kotem, nie jest idealny, ale kto jest? 
I tak na chwilę obecną kończy się historia Leona. Mam nadzieje że teraz będzie tylko lepiej. 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz